Matrix - olejek wygładzający włosy

Olejków używam po każdym myciu włosów. Jakieś czas temu do mojej skromnej kolekcji dołączył kolejny. Kupiłam go pod wpływem mojej fryzjerki, która przy modelowaniu nałożyła mi go na włosy. Efekt był bombowy. Włosy momentalnie stały się mięsiste, miękkie i gładkie. Przedstawiam Wam olejek wygładzający Matrix Oil Wonders.

Olejek znajduje się w butelce o pojemności 125 ml. Wyposażony jest w wygodny aplikator umożliwiający łatwe wydobycie produktu na zewnątrz. Przy niektórych olejkach zdarzało się, że przy używaniu produkt rozlewał się, sprawiając, że butelka robiła się tłusta. Tutaj nie zdarzyło mi się to ani razu. Nic się nie brudzi, nie jest tłuste ani lepkie, jakby w środku w ogóle nie było żadnego olejku.

Jest bardzo wydajny. Używam go dwa miesiące a zużycie jest znikome. Obstawiam, że spokojnie wystarczy mi go do jesieni. Można stosować go na włosy suche lub mokre. Ja nakładam jedną pompkę na włosy już po prostowaniu, żeby jeszcze je lepiej wygładzić. Taki sposób użycia najbardziej mi odpowiada.

Po jego użyciu moje włosy są wygładzone ale nie przyklapnięte, nie powoduje też szybszego przetłuszczania się włosów. Na pewno lepiej się rozczesują, są bardziej miękkie i dłużej pozostają proste. Olejek sprawia, że rozdwojone końcówki nie są tak widoczne. Oczywiście nie jest to trwały efekt a tylko zamaskowanie ale i tak dobrze sobie radzi. Nie sądzę, żeby w jakiś sposób regenerował włosy czy je nawilżał. Zregenerować włosy może tylko odpowiednia pielęgnacja a nie silikony. W każdym razie, efekt jaki pomaga osiągnąć ten olejek wart jest tego, żeby bliżej mu się przyjrzeć. Ja go bardzo polubiłam i sięgam po niego najczęściej z wszystkich olejków, które posiadam.

A Wy używacie takich produktów do włosów? Macie swoje ulubione?

PS. Mam nadzieję, że miło spędziliście Walentynki :-)