31 stycznia 2014

Szpinak z fetą w cieście francuskim

Nie zawsze mam czas (i ochotę) żeby zrobić obiad. Lubię za to robić różne wypieki z ciasta francuskiego. Wczoraj zachciało mi się szpinaku a że kupiłam dzień wcześniej ciasto francuskie, to stwierdziłam, że połączę te dwie rzeczy. Padło więc na ciastka ze szpinakiem i serem feta.



Czego potrzebujemy?
  1. opakowanie ciasta francuskiego
  2. paczka mrożonego szpinaku, najlepiej w liściach (w sezonie świeży)
  3. ser feta
  4. kilka ząbków czosnku
  5. śmietana
  6. przyprawy: gałka muszkatołowa, czerwona słodka papryka, pieprz, sól

Jak robimy?
  • Szpinak wrzucamy na patelnie i całkiem rozmrażamy.
  • Czosnek przeciskamy przez praskę albo drobniutko kroimy i dorzucamy do szpinaku. 
  • Doprawiamy gałką muszkatołową, solą i pieprzem.
  • Ser feta rozdrabniamy i dodajemy na patelnię.
  • Możemy dodać łyżkę śmietany i wszystko mieszamy.
  • Czekamy aż nadmiar wody odparuje i farsz zgęstnieje.

  • Ciasto francuskie wyjmujemy z lodówki ok. 10 minut przed rozłożeniem, następnie kroimy w równe kwadraty.
  • Na każdy z nich nakładamy porcje farszu i sklejamy rogi do środka
  • Każdą sztukę smarujemy roztrzepanym jajkiem lub samym białkiem
  • Układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni.
  • Pieczemy ok 15-20 minut.
 

Szpinakowe ciastka możemy podawać zarówno na ciepło jak i na zimno, ja najbardziej lubię ciepłe. Są niezastąpione jako przekąska lub gdy mają zamiar przybyć niespodziewani goście. Farsz do ciasta francuskiego możemy zrobić dowolny, polecam też pieczarkowy, jest równie pyszny :)



20 stycznia 2014

Moje plany i cele na rok 2014

W tym roku miałam nic nie postanawiać ale doszłam do wniosku, że tak nie można. Trzeba mieć jakieś plany, cele do których chcemy dążyć i które będziemy realizować. Na dłuższą metę nie da się żyć tak z dnia na dzień. Więc jednak postanawiam. Zrobiłam listę, której chcę się trzymać, podzielę się nią z Wami, może w ten sposób łatwiej będzie mi wytrwać i osiągnąć to, co sobie zaplanowałam :-)


ZDROWO SIĘ ODŻYWIAĆ

Zamierzam wrócić do mojego sposobu żywienia sprzed kilku lat. Nie chodzi mi tutaj o zrzucanie kilogramów, mogłyby się jednak przemieścić w jednych miejsc w inne, pewnie wiecie o co mi chodzi ;-) Mam siedzący tryb życia, w pracy siedzę, w domu siedzę, nie chce mi się nigdzie tyłka ruszyć a jak wiadomo, zdrowe to nie jest. Zamierzam odwrócić kaloryczność posiłków, czyli na śniadanie zjadać więcej niż na kolację a tę jeść najpóźniej o 19.00. Moją zmorą jest objadanie się na noc, nie wiem jak mogłam do tego dopuścić, kiedyś po 18.00 nie jadłam już kompletnie nic, piłam tylko wodę i czułam się zdrowsza, lżejsza, gibka i ogólnie radośniejsza. Do tej pory pamiętam tabele kaloryczności i IG wielu produktów. Bardzo lubię warzywne surówki, nie wiem dlaczego jem ich tak mało. To też poprawię, włączę do moich posiłków więcej warzyw i owoców.
To, że będę jeść zdrowiej nie oznacza, że całkiem zrezygnuje ze słodkich przyjemności. Jak będę miała ochotę to od czasu do czasu zjem coś słodkiego czy fast fooda, najważniejsze, żeby nie powtarzało się to zbyt często. Myślę, że z tym nie powinno być problemu, bo te rzeczy i tak nie są u mnie podstawą żywienia.

WIĘCEJ ĆWICZYĆ


Do ćwiczeń też zamierzam wrócić, nie może być tak, że mam zadyszkę wchodząc na drugie piętro. Ogólnie potrzebuję więcej ruchu. Nieważne czy jeżdżąc na rowerze, biegając czy robiąc brzuszki i ćwiczenia rozciągające. Może w końcu zapiszę się na ten pilates, o którym pisałam w zeszłym roku a nic z tego nic wyszło. Więcej ruchu to konieczność!

CHODZIĆ WCZEŚNIEJ SPAĆ

Kolejny problem to taki, że stanowczo za późno chodzę spać. Gdyby mój M. mnie nie gonił, to mogłabym siedzieć i do piątej nad ranem. Godzina 1.00- 2.00 to u mnie standard. Przez to rano nie mogę się zwlec z łóżka, często boli mnie głowa i jestem zmęczona. Muszę wyrobić w sobie nawyk kładzenia się do łóżka najpóźniej o 23.00. Nieważne, że są filmy, internet czy cokolwiek innego, systematyczność najważniejsza.

NIE ODKŁADAĆ NIC NA PÓŹNIEJ

"Co masz zrobić jutro, zrób dzisiaj" - tego zamierzać się trzymać! Do tej pory moim hasłem przewodnim było "Co masz zrobić jutro, zrób pojutrze, będziesz mieć dwa dni wolnego". Koniec z tym! Nawet najdrobniejszą rzecz potrafię odłożyć na nieokreślone "później". Potem okazuje się, że to "później" minęło już kilka razy i ciągle dana rzecz nie jest zrobiona. Nie chcę tak, już mnie to męczy. Choćby nie wiem jak było ciężko, zmienię to.

ZWIEDZAĆ POLSKĘ


W tym roku chciałabym pozwiedzać trochę nasz kraj, raczej nie planuję wyjazdu za granicę. W Polsce tyle mamy pięknych miejsc, których nigdy nie widziałam a które chciałbym zobaczyć. Na pewno planujemy wybrać się latem w okolice Puszczy Białowieskiej, w Bieszczady, na Mazury, gdzie marzy nam się spływ Krutynią, zobaczyć zamek krzyżacki w Malborku, Dolinę Narwii. Nie wiecie (no bo skąd?), że uwielbiam zwiedzać małe drewniane kościoły, te w górach potrafią naprawdę zauroczyć. Zdradzę Wam, że zawsze marzył mi się ślub w takim kościółku. To tylko niektóre z miejsc, które chciałabym zobaczyć, jest ich o wiele więcej, niektóre większe a niektóre zupełnie malutkie, których nawet nie ma w przewodnikach. Chciałbym zacząć od marca/kwietnia (w zależności od pogody) i chociaż raz w miesiącu wybrać się gdzieś chociaż na kilka dni. Oby udało się nam zobaczyć jak najwięcej :-)

FOTOGRAFOWAĆ

Kupić wreszcie wymarzoną lustrzankę i fotografować, fotografować, i jeszcze raz fotografować. Pewnie nudzę ale jak robię zdjęcia cyfrówką i później oglądam je na komputerze, to uwierzcie mi ale odechciewa mi się wszystkiego. Mówią, że to fotograf robi zdjęcie a nie aparat. Oczywiście, po części tak jest ale ten fotograf musi mieć do tego jakieś przyzwoite warunki, nie to co w takiej małpce - żadnych możliwości, tryb automatyczny, nic nie można samemu ustawić. Osoby, które przesiadły się na lustrzankę dobrze to znają, ja też to znam, bo tego doświadczyłam ale teraz znowu przyszło mi się męczyć. Mam nadzieję, że już niedługo to się zmieni.

WIĘCEJ SIĘ UŚMIECHAĆ :-)


Rok 2013 nie był dla mnie szczególnie szczęśliwy, źle nie było ale kilka spraw sprawiło, że uśmiech na mojej twarzy pojawiał się zdecydowanie za rzadko. Liczę na to, że ten rok będzie o wiele lepszy. Nawet jak nie będzie kolorowo to postaram się wykrzesać z siebie trochę siły, podejść do lustra i powiedzieć do swojego odbicia: "Uśmiechnij się, przecież Cię kocham!" :-)